Każde biuro jest inne, a zarazem wszystkie są w pewien sposób podobne. I niemal wszystkie ewoluują: rzadko można dziś spotkać biuro raz urządzone 10-20 lat temu i działające bez zmian. Omówmy pokrótce, jakie zmiany wpływające na możliwość i efektywność ataku zaszły na przestrzeni ostatnich 15 lat - a zwłaszcza ostatnich 2 lat, czyli od początku pandemii COVID-19.
Na charakter biura wpływa kilka czynników, z czego najważniejsze z punktu widzenia planowania ataku to:
Lista ta oczywiście nie wyczerpuje tematu – natomiast wymienione wyżej czynniki są odpowiedzialne za poniższe komplikacje, których jeszcze kilka-kilkanaście lat temu nie trzeba było brać pod uwagę (jeśli już występowały, to zupełnie marginalnie), dzisiaj natomiast jest to konieczne.
Dla pewności: czy masz tytuł prawny do przeszukiwania czyjegoś lokalu? Zerknij na tą stronę, zanim przejdziesz dalej.
Polityka czystego biurka i ekranu potrafi w ekstremalnych sytuacjach rozrosnąć się do kilkunastu stron szczegółowych zasad, jak postępować z jakimi dokumentami. Generalnie jednak zasada czystego biurka sprowadza się do tego, że na biurku nie powinny zalegać żadne niepotrzebne do bieżącej pracy dokumenty – bo te mogą zawierać wrażliwe dane, które przez przypadek mógłby dostrzec klient, sprzątaczka, czy inna osoba odwiedzająca biuro.
Szczegółowe wytyczne mogą być różne:
Natomiast zasada czystego ekranu obejmuje najczęściej dwa istotne aspekty:
Oczywiście w praktyce z przestrzeganiem tych zasad bywa bardzo różnie. Specyfika pracy niektórych działów jest wręcz taka, że ciężko się obyć bez kuwet będących kolejkami dokumentów – takie działy są jednak najczęściej lokowane z daleka od oczu klientów, a sam papierowy obieg dokumentów z roku na rok staje się coraz rzadszy.
Innym trendem, który raczkował już przed pandemią COVID-19, a dzięki niej zaczął galopować, jest przechodzenie całych firm na pracę zdalną. W zasadzie już prawie 2 lata temu polskie media obiegł temat masowej przesiadki firm na pracę zdalną, dzisiaj natomiast słyszy się o chęci powrotu przynajmniej niektórych pracowników do biur.
Niezależnie od tego, jak dalej będzie się rozwijać sytuacja z COVID-19, powinieneś w swoich planach uwzględnić fakt, że spora część komputerów służbowych będzie każdej nocy poza biurem.
Równolegle do pracy zdalnej, wraz z rozwojem technologii rozwinął się także kolejny trend, do szyfrowania dysków twardych w komputerach. Na dzień dzisiejszy, w firmach dbających o bezpieczeństwo IT, jest to standardem co najmniej dla wszystkich laptopów i innych urządzeń, które choćby potencjalnie mogą opuszczać biuro – a coraz częściej szyfrowane są również urządzenia, które nigdy tego biura nie opuszczą.
Najczęściej stosuje się następujące standardy (i zarazem narzędzia) do szyfrowania dysków:
Z tego poradnika dowiesz się, jak sobie radzić z zaszyfrowanymi dyskami – bo jak najbardziej są do tego narzędzia. Niestety – narzędzia narzędziami, ale przede wszystkim potrzebne będą klucze szyfrujące, hasła i PIN-y.
Na tzw. zdrowy rozum można by pomyśleć, że najprostsza i najlepsza metoda skopiowania plików z komputera na dysk zewnętrzny, to po prostu podłączenie tego dysku do włączonego komputera i uruchomienie kopiowania z poziomu Windows. I rzeczywiście, tak bywa najprościej (jeśli tylko nikt na tym komputerze nie zablokował dostępu do urządzeń USB).
Ale czy taka operacja będzie zawsze bezpieczna? Wejście do czyjegoś biura tą lub inną techniką i skopiowanie danych to jedno – ale wykonanie tego w taki sposób, aby nie uruchomić żadnego mechanizmu alarmowego, który przerwie nam pracę, to już zupełnie co innego. Tym bardziej, że na dzisiejszych komputerach takich mechanizmów alarmowych jest mnóstwo: od klasycznych programów antywirusowych, poprzez Data Leak Prevention (DLP), Endpoint Detection and Response (EDR), czy Security Information and Event Management (SIEM), aż po systemy kontroli czasu pracy, które w ramach "bonusa" dla nadgorliwych pracodawców mają też zaszyte rozmaite narzędzia inwigilacyjne.
W tym poradniku wyjaśniamy, czym dokładnie są wspomniane systemy i jak nie dać się im złapać.
No dobra, więc idąc za naszą radą wyłączyłeś na atakowanym komputerze Windows, masz też przygotowane nośniki z odpowiednimi narzędziami, oraz skonfigurowanymi kluczami szyfrującymi, które wcześniej kupiłeś po znajomości od pracownika Service Desku. Wszystko super, tylko dlaczego te narzędzia po starcie nie dostają z DHCP adresu IP?
Otóż prawdopodobnie masz do czynienia z siecią zabezpieczoną w standardzie IEEE 802.1X. Nie wnikając w szczegóły techniczne, działa to w ten sposób, że komputer przed uzyskaniem adresu IP "przedstawia się" specjalnemu serwerowi unikalnym loginem i hasłem, albo częściej certyfikatem. Certyfikat taki jest najczęściej generowany imiennie i ręcznie wgrywany na poszczególne komputery w ramach ich przygotowywania dla nowych pracowników.
Jak prosto zweryfikować, czy masz do czynienia z taką właśnie siecią? Dobrym pomysłem jest użycie telefonu IP firmy Cisco – o ile oczywiście w atakowanym biurze takowy znajdziesz. Telefon taki można wpinać do kolejnych portów sieciowych, a następnie w ustawieniach sieci sprawdzać, czy dany port jest w ogóle podłączony i czy telefon dostał na nim adres.
Kamery do monitoringu wizyjnego to nic nowego – jednak w ostatnich 10 latach bardzo mocno rozwinął się segment kamer dla odbiorców prywatnych, do monitoringu domów, w przystępnych cenach. W momencie publikacji tego artykułu można kupić np. markową kamerę obrotową, która wykrywa ruch i zapisuje obraz w jakości HD na karcie MicroSD (a więc nie wymaga rejestratora), oraz współpracuje ze smartfonem, za ok. 150 zł.
Temat kamer i innych urządzeń tego typu rozwijamy w tym poradniku. To co powinieneś wiedzieć już dzisiaj i brać pod uwagę jako jedno z większych zagrożeń, to że w dzisiejszym biurze możesz natknąć się już nie tylko na centralny monitoring założony przez pracodawcę, ale w poszczególnych pokojach pracownicy mogą stosować taki sprzęt na własną rękę.
Metody zbierania śladów na potrzeby analizy kryminalistycznej również ewoluują – może nie tak szybko, jak w ostatnich latach ewoluowały tanie kamery, z pewnością jednak metody zapobiegawcze stosowane 30 lat temu (czyli głównie rękawiczki) nie są już dzisiaj wystarczające, aby na 100% uniknąć pozostawienia śladu w jakimś przypadkowym miejscu.
Dlatego też: